piątek, 10 lutego 2017

Powrót

Po ponad roku zamierzam powrócić do bloga. Mam tyle weny że trzeba ją w końcu wykorzystać. Wykorzystam w wakacje. Od czerwca będę pisała nowe opowiadanko. Będzie to taka zupełnie zwyczajna historia. Pomysł jest, ogólny zarys również. Teraz tylko zdać maturę i zacząć ją pisać.

Rozdziały będą krótkie. Od razu mówię. Może więc, gdy zacznę publikować, będę częściej wrzucała. Ale jeszcze nie wiem. A sama premiera będzie około września/października. Zależeć to będzie od tego, jak bardzo praca zorganizuje i wypełni mi czas wolny. Mam jednak nadzieję, że będę miała wystarczająco dużo czasu, by na spokojnie wieczorkami spisać moją nową historię. 

A więc widzimy się we wrześniu/październiku :)

Chayana

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Rome - Rozdział 16

Tak, to już ostatni rozdział Rome. Zachęcam do jakiejś krótkiej refleksji.  Kolejne opowiadanie jest nadal w budowie. Troszkę wolno mi idzie i szybko nie skończę, chociaż oczywiście będę próbować. 
Za tydzień nic nie wstawię. I tak będę na wakacjach. Planuję we wrześniu wstawić opis do Ostatniej świeczki oraz może postacie. Potem trzeba będzie czekać aż skończę pisać. A może to potrwać, gdyż przygotowuję się do matury i przede mną sporo pracy. 
Można powiedzieć, że blog zostaje zawieszony na czas nieokreślony. Zachęcam jednak do zaglądania do niego co jakiś czas po jakieś updaty ;)


Michael już od kilku dni czuł, że ma przed sobą coś ważnego do zrobienia. Coś, z czym nie chciał już dłużej zwlekać. 

Z lodówki wyciągnął sok pomarańczowy Tropicany i wlał do dwóch szklanek, które zaraz wylądowały na barze, przy którym siedział Jeremy. Nadal nie potrafił zdradzić mu prawdy związanej z odnalezionymi przez niego listami. Leżały one bezpiecznie na regale schowane za stojącymi na półce książkami. Michael wierzył jednak, że pewnego dnia powie Jeremyemu prawdę, gdy ten będzie na nią gotowy.

Jeremy napił się soku i spojrzał z zainteresowaniem na Michaela, który trzymał w ręku wyłączony telefon.

-Chyba muszę w końcu porozmawiać z rodzicami – powiedział i spojrzał znacząco na Jeremyego.

poniedziałek, 25 lipca 2016

Rome - Rozdział 15

Żeby, nie było, że nie ostrzegałam: to jest przedostatni rozdział. Ostatni za tydzień.


Michaela aż dreszcze łapały na wspomnienie ostatnich godzin. Najpierw wszyscy byli w szoku, potem nikt nie wiedział, co powiedzieć. Zwykłe "przykro mi" było niczym. Sam Michael nie wiedział, jak mógłby okazać swój żal i współczucie Jeremyemu. Jedyne, o czym był w stanie trzeźwo myśleć, to by znaleźć jakiś lot na zachodnie wybrzeże. I znalazł jeden. Do Denver z jedną przesiadką w Chicago. Niestety lot był dopiero rano.

W samolocie nie odzywali się do siebie. Właściwie Jeremy od odebrania telefonu powiedział może góra trzy zdania w tym jedno wyjaśniające sytuację i drugie, że musi polecieć do Wyoming. Poza tym jedyne co robił, to milczał. Michael wierzył, że nie jest on jeszcze gotów, by mówić, że potrzebował czasu, by oswoić się z myślą o śmierci bliskiej osoby. 

poniedziałek, 18 lipca 2016

Rome - Bonus 2

Tym razem będzie to krótki bonusik w oczekiwaniu na kolejny rozdział, który pojawi się w przyszłym tygodniu.


Seth patrzył z nienawiścią w oczach na nową. Norę. Czuł, że nigdy nie przekona się do niej. Nie wyglądała jak normalna tatuażystka – nie miała nigdzie na rękach tatuażów. Właściwie nigdzie w widocznym miejscu. Długie, blond włosy miała związane w jakiegoś rozwalającego się kucyka, który nie łapał nawet połowy jej włosów. Uszy miała całe w kolczykach. Jednak ku zaskoczeniu Setha nie miała tuneli, ani innego piercingu. A przynajmniej żadnego widocznego z pod krótkiej bluzki na ramiączkach kończącej się przed pępkiem, czy pod krótkimi spodenkami. Seth nie przypuszczał też, że będzie mógł znaleźć nawet najmniejszy tatuaż na nogach, które były przykryte ponad kolana długimi butami.

poniedziałek, 11 lipca 2016

Rome - Rozdział 14

Zapraszam na kolejny rozdział :)


Zaczynając wszystko od początku, mężczyźni przede wszystkim postanowili spędzać ze sobą jeszcze więcej czasu niż jak uprzednio. Jeremy nie raz zostawał u Michaela nawet na kilka dni. Ani razu jednak nie wracali do pomysłu zamieszkania razem.

Wakacje powoli kończyły się, a wrzesień nadchodził wielkimi krokami. Sierpień był także czasem porodu Clary. Sam w swoim szaleństwie i zdenerwowaniu zaczynał powoli tracić głowę. Z byle powodu potrafił przybiec do Michaela, by tylko ten go uspokoił. W końcu Clara pojechała do szpitala, a dwa dni potem urodziła ślicznego chłopca, który był idealną kopią Sama. Nazwany został Andrew. W całej tej sytuacji Sam chodził dumny jak paw co rusz mówiąc Michaelowi, jakim to on nie jest szczęściarzem, że doczekał się pierworodnego synka. Tym samym nie omieszkał parokrotnie wspomnieć Michaelowi, że jego to w najbliższym czasie dotyczyć nie będzie, ze względu na obecny związek.